sobota, 17 kwietnia 2010

...S t R a S z N y P i E s E k...

Pewnego pochmurnego dnia mały Janek siedział na strychu i szperał w pudłach z pamiątkami. Nagle zobaczył małego pieska-robota. Wyglądał on strasznie miała wielkie oczy i ostre kły, ale Janek, jak to małe dzieci ciekawe, nie mógł się oprzeć i wziął go do ręki. W jednej chwili ślepia pieska zaczęły się mienić we wszystkich kolorach, a on usłyszał tylko dwa słowa: NAKARM MNIE, a potem znikł. Rodzina małego Janka szukała go długo, ale ciała nie odnaleziono. Po tym zdarzeniu rodzice Janka wyprowadzili się z tamtąd. Dom długo stał pusty, aż do pewnego momentu, gdy wprowadziło się do niego małżeństwo z dzieckiem, mała Gosią. Gosia już po kilku dniach znała wszystkie zakamarki domu oprócz jednego STRYCHU. Więc postanowiła tam zajrzeć. te miejsce nie było wcale niezwykłe. Ale wzrok dziewczynki zatrzymał się na pewnej zabawce, był to piesek. Dziewczynka bez wahania podeszła i wzięła go na ręce. A wnet rozległo się NAKARM MNIE....

piątek, 16 kwietnia 2010

Elo Ziomki jak tam

Chciałabym złożyć podziękowania dla naj naj fajniejszych blogerek w necie które podziwiam Naprawdę dzięki za historie które skopiowałam.





Pozdrowienia Olu$kow@

Topielica

Kolczyk w pępku. Kurczę, chciałabym, ale starzy nie pozwolą... - szeptała do siebie samej Emi, przechodząc ulicą Dolną obok starego zamku. W jego podziemiach ktoś otworzył niedawno zakład kosmetyczny - bezbolesne zakładanie kolczyków, robienie tatuaży itp. "Dlaczego rodzice zawsze są tacy, że na większość próśb odpowiadają: nie? W ogóle dla starych nie powinno być takiego słowa!" - rozmyślała, wspinając się powoli, noga za nogą, na trzecie piętro starej kamienicy. Weszła do swojego pokoju. Znów nie wyłączyła kompa. Ucieszyła się, że rodziców nie ma, bo znowu by truli, że zrobiła coś nie tak. Wyjęła z lodówki sok i usiadła przed komputerem. - Czas zaspokoić głód mojego bloga potwora - dialog Emi z samą sobą trwał dziś od rana. Najpierw obejrzała w necie wzory kolczyków. Kliknęła w jakiś link i... na monitorze zobaczyła ogromne zdjęcie węża owiniętego wokół dzbana. To był właśnie wzór jej wyśnionego kolczyka! Obok widniał tekst: "Sporo osób, które nosiły taki kolczyk, zaginęło bez wieści". - Sporo? - zbagatelizowała sprawę Emi - Pięć osób to sporo? Pfff... Komuś się strasznie nudziło. "To symbol ukrywającej się sekty z Dalekiego Wschodu. Bractwa, które czci wodę jako swoją boginię i zbawczynię". - Symbol bogini wody? - uśmiechnęła się sama do siebie Emila, kiedy wychodziła z podziemi zamku już z kolczykiem w pępku. Nazajutrz postanowiła iść nad zalew. Zakaz kąpieli obowiązywał tu od dawna, ale przecież ona rozsmakowała się już w robieniu tego, czego nie wolno. Woda była zielona, pełna wodorostów, więc zrezygnowała z kąpieli. Przy starym pomoście dostrzegła łódkę wujka Radka, który pewnie był gdzieś na rybach. Wysłała mu sms-a z pytaniem, czy może popływać. Po chwili przyszła wiadomość: "WSIADAJ". Wypłynęła na środek zalewu. Ze zdziwieniem stwierdziła, że woda jest tu jeszcze bardziej gęsta od wodorostów, które osiadały na wiosłach. Te stawały się tak ciężkie, że Emi nie mogła sterować łodzią. Z trudem podpłynąwszy porośniętego szuwarami brzegu. Nagle łódka, jakby ktoś ją mocno popchnął, zahaczyła o konar zatopionego drzewa i przechyliła się. Gdy Emi chciała złapać swoją komórkę, która wypadła jej z kieszeni, łódka w mgnieniu oka wywróciła się do góry dnem. Dziewczyna znalazła się pod wodą... Otworzyła oczy i... ujrzała tę postać! Przeraźliwie biała twarz, wyłupiaste oczy, we włosach wodorosty. To była kobieta, chyba topielica, prąd wody przesuwał po dnie jej ciało. Przerażona Emi szybko wypłynęła na powierzchnię. Kiedy udało jej się z trudem złapać oddech, spostrzegła, że wokół niej panuje mrok. Ciemność spowodowana była tym, że Emi wynurzyła się dokładnie pod łódką. Po prostu była nią nakryta. Żeby się wydostać, musiałaby ponownie zanurkować. Ale gdzieś tam pod wodą pływał trup topielicy... Czuła się zamknięta w wielkiej bańce. Zaczęła krzyczeć, ale jej głos odbijał się od łodzi, i wracał już tylko jako pisk do jej uszu... Marzła coraz bardziej. Lekki skurcz złapał ją w łydce, a ona wyobrażała sobie, że to topielica podszczypuje ją w nogę. Spojrzała w dół. Topielica przepływała dokładnie pod nią. Emi nie wiadomo czemu przypomniała sobie o kolczyku. Wyjęła go i wrzuciła do wody... Jednak nie zanurkowała. Czuła się coraz gorzej.

*******************************************************************

Ktoś wreszcie zauważył przewróconą łódkę. Na szczęście Emi jeszcze żyła. Od tamtej historii miała bardzo dziwne sny. Pojawiają się w nich zaginione osoby. Niektóre zdjęcia rozpoznawała potem w necie. Ludzie ci mówili jej, że już nie wrócą na świat żywych. Gdy rozmawiała z nimi w czasie snu, miała półotwarte oczy. Wyglądało to przerażająco w połączeniu z niezrozumiałym bełkotem wydobywającym się z jej ust. Zjawy, które nawiedzały ją we śnie, nieustannie o coś prosiły. Podawały adresy, na które miała słać przeprosiny w ich imieniu. Zbliżyła się do świata umarłych, ale coraz bardziej oddalała się od świata żywych. Z nikim już nie rozmawiała. Wszyscy składali to na karb wypadku, wiedzieli, że Emilka po tym wydarzeniu nie jest już sobą. Koleżanki widziały, jak do jeziora w okolicach pomostu wrzuca jakieś przedmioty i mówi coś, jakby z kimś rozmawiała...

Krwawa sprawiedliwość

środa, 25 listopada 2009

Nawiedzony Dom

Pewnego razu Basia 16-latka miała chęć z Adamem(19-letnim)bratem zwiedzić Nawiedzony Dom w którym podobno straszy,a o bok był stary cmentarz.Ludzie mówili że w każdą pełnie każdy kto odwiedzi dom i cmentarz zostanie w nim na zawsze i umrze na starym cmentarzu.Dzisiaj wypadała pełnia.Basia zabrała ze sobą swojego chłopaka Darka 17 letniego chłopca.A Adam zabrał ze sobą swoją Kasię 18-letnią dziewczynę.Więc Basia Darek,Adam,Kasia wybrali się do domu nie słuchając przesądów ludzi.Kiedy pary weszły do domu i zatrzasnąwszy się drzwi.Basia poszła poszukać innego wyjścia ze swoim chłopakiem nagle Basia wpadła w poślizg i rozcięła sobie rękę o nóż który leżał na stole.Darek ze strachu wziął swoją dziewczynę na ręce i poszedł do łazienki i odkręcił wodę,ale tam lała się tylko krew,krew i jeszcze raz krew.Darek zawołał resztę i zobaczyli co się stało więc gdy zobaczyli tam leciała tylko zwykła woda.-I gdzie ta twoja krew??-spytał Adam z głupią ironią do Darka.-naprawdę lała się tu krew prawda Basiu??-odpowiedział Darek.-Naprawdę Adam leciała tu krew zamiast wody.Więc poszli dalej zwiedzać nawiedzony dom.Spotkali tam ducha który chciał im pomóc.Na schodach siedział człowiek czyli były nauczyciel chemii który uczył ich w szkole.Odszedł bo nie chciał tam już pracować.Basia poszła sama bo się zgubiła i spotkała demona który chciał ją Zabić bez powodu dziewczyna uciekała,ale nie zdążyła demon wepchał jej nóż prosto w serce i Basia nie żyła.Adam,Darek i Kasia zostali sami szukać Basi jak ja znaleźli to się przestraszyli bo całe schody były we krwi Basi kiedy podnieśli jej ciało zobaczyli wbity nóż w serce.Po chwili zgubił się Darek w nawiedzonym domu.Darek szedł i krzyczał:-Kasia Adam jestem tutaj.Ale para nie usłyszała Darka.Jak szedł Darek i spotkał tego samego demona który zabił Basię.Darek zaczął wyzywać demona:
-Ty ch**u dlaczego zabiłeś Basię co ona ci zrobiła?? Demon odpowiedział głośno:
-Za to że naruszyliście mój spokój w moim domu ciebie też zabiję ch**u
-Nigdy!
Darek biegł ile sił w nogach,ale nie zdążył uciec demon go zabił.
Kasia i Adam znaleźli wyjście starym cmentarzem i nie udało się uciec Kasi.Adam uciekł prosto do domu i opowiedział wszystko rodzicom.Adam już nie miał siostry ani ładnej dziewczyny.
To zdarzyło się naprawdę nigdy już Adam nie zastał spokoju dręczony był przez duchy Basi,Kasi i Darka.

wtorek, 24 listopada 2009

Krawawiący obraz

Rodzinka w składzie: mama, tata, i 5 dzieci zamieszkali w pewnym domu. Ludzie mówili, że w tym domu straszy. Oni się nie przejęli tym. W domu nie było nic prócz jedynego, pustego obrazu. Próbowali go zdjąć na różne sposoby - nie dało się. Wreszcie dali sobie spokój i zaczęli się rozpakowywać. Co kilka nocy z obrazu spływała krew. W tym samym czasie, ktoś z rodziny umierał. W ten sposób umarło już dwoje dzieci - Natala i Bartek. Oboje mieli po 13 lat. Gdy następnym razem obraz zaczął krwawić, Madzia szła do łazienki. Przechodziła koło obrazu. Obraz zwykle był czysty - nic nie było na nim namalowane. Tym razem na obrazie był krwawy napis: NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA SIEBIE. Ale ciekawość zżarłą Madzię. Obejrzała się za siebie i...nic już więcej nie zobaczyła. Ktoś a raczej coś wbiło jej kuchenny nóż prosto w serce. Zwłoki Madzi przeniesiono do jej łóżka. Następnego dnia rodzice zaczęli wieżyć w klątwę przeklętego obrazu. Postanowili z pozostałą dwójką dzieci się wyprowadzić. Niestety dom stanął w płomieniach. Nic nie ocalało. Jedynie przeklęty obraz wisiał w powietrzu jakby wisiał na niewidzialnej ścianie. Z jego ram płynął strumień krwi. Na obrazie był tylko krzywy krwawy napis: ŻEGNAJCIE...

Pare zdjęć z duchami


  • fajne obrazki i kilka zdjęć